Jak oszczędzać na wesele

Wszystkie to wiemy: zbieranie inspiracji jest super, tablica na Pintereście pęka w szwach, a w myślach kupujemy już trzecią parę butów.  Przy ślubnych wydatkach łatwo popaść w reklamową pułapkę, że potrzebujemy TEGO WSZYSTKIEGO, żeby nasz dzień był idealny, spełniał marzenia itd.  Oczywiście, jest to dzień, w którym oboje chcecie czuć się wyjątkowo, ale nie kosztem długu / kredytu bądź nerwowego liczenia pieniędzy w kopertach jeszcze przed końcem wesela.

 

 

Podstawowa zasada: zacznijcie planować i organizować wesele możliwie jak najszybciej. Często pytacie, kiedy jest na to za wcześnie. NIGDY! Współpracowałam już z Parami, z którymi zaczynaliśmy organizację zanim się jeszcze zaręczyli i nie ma w tym nic dziwnego.  Dzięki takiemu podejściu jesteście w stanie bookować kolejnych podwykonawców na bieżąco, dzięki czemu kwoty rozkładają się w czasie i nie są tak odczuwalne. Im więcej macie czasu, tym lepiej. Druga ważna rzecz: nie dajcie sobie wmówić, że naprawdę potrzebujecie wszystkiego z najwyższej półki – zdecydujcie, co jest dla Was najważniejsze.

W zależności od Waszych zarobków, budżetu i oczekiwań, wesele może kosztować minimum Wasze roczne zarobki. A przez ten czas trzeba też przecież żyć, jeść, mieszkać itd.  Poniżej kilka moich wskazówek jak w tym czasie odłożyć możliwie największą kwotę.

  • stworzenie budżetu domowego (i ślubnego) – bez tego się niestety nie obejdzie. Przeanalizujcie swoje wydatki z dnia codziennego i zastanówcie się wspólnie, z czego możecie zrezygnować, co zmienić i gdzie pieniądze najłatwiej Wam uciekają. Przykład: kawa w sieciówce kupowana codziennie w drodze do pracy to koszt około 10 zł dziennie, czyli 2600 zł rocznie. Jedzenie na mieście czy zamawianie posiłków do domu tworzą koszty, które małym wysiłkiem jesteście w stanie sporo zmniejszyć.
  • konto oszczędnościowe – na bazie swojego codziennego i ślubnego budżetu, wygospodarujcie kwotę, którą po każdej wypłacie wpłacacie na poczet ślubnych oszczędności. Postarajcie się, aby była to kwota realna, którą jesteście w stanie odłożyć. Im jest ona mniejsza, tym więcej czasu potrzebujecie (dlatego m.in. warto zacząć wcześniej).
  • rozsądne i regularne zakupy ślubne – według listy rzeczy, która jest do załatwienia (patrz: Pretty Little Planner), weźcie pod uwagę, które rzeczy są materialnie do kupienia (np. obrączki, buty, suknia, garnitur, zaproszenia, biżuteria…) i zaplanujcie, które kiedy kupicie. Łatwiej będzie Wam odhaczyć jeden większy zakup raz na dwa miesiące, niż musieć kupić wszystko na przestrzeni kilku miesięcy.
  • pozbycie się części niepotrzebnych rzeczy – każdy dom ma pełno szpargałów, których nie używacie, a na pewno można je sprzedać bądź wymienić na coś w internecie. Przykład: książki, gry na Playstation, biżuteria, ubrania w dobrym stanie, używane sprzęty AGD, gry planszowe, zastawa stołowa, meble itp. Te, które mogą być coś warte wystawcie na portalach aukcyjnych. Tych, które ciężej sprzedać pozbędziecie się wymieniając na coś, co ktoś Wam kupi w zamian – ja np. wymieniłam ostatnio na Facebooku kilka przeczytanych kryminałów (do których wiem, że już nie wrócę) na dwa duże płyny do prania. Nie tracąc niczego wartościowego (bo książki i tak się kurzyły na półce), wspomogłam swój domowy budżet o kilkadziesiąt zł, które wydałabym na płyny.
  • zmiana stylu życia – punkt odnoszący się nadal do budżetu domowego. Pomyślcie o tym, jak nadal spędzać fajnie i atrakcyjnie czas, bez wydawania pieniędzy na mieście. Netflix zamiast kina. Wspólne gotowanie z przyjaciółmi zamiast wyjścia do knajpy. Piwo i gry planszowe zamiast siedzenia w pubie. Urlop w domu zamiast wyjazdu. Wszystko, co zaoszczędzicie, odkładajcie na ślub. Będą to może i małe kwoty, ale takie najłatwiej uzbierać.
  • zaokrąglanie płatności na karcie – w wielu bankach istnieje możliwość włączenia tzw. skarbonki. Działa ona tak, że płacąc za coś kartą 8 zł, 2 zł (zaokrąglenie do pełnej kwoty) odkłada się Wam na subkoncie automatycznie. Są to tak małe kwoty, że nie robią dużej różnicy w zakupach codziennych, a można tak uzbierać od kilkudziesięciu do kilkuset złotych miesięcznie.
  • silna wola – oglądałyście film “Wyznania zakupoholiczki”? 🙂 Główna bohaterka kilkukrotnie przegrywała ze swoją manią kupowania, ale ostatecznie nauczyła się, jak nie cierpieć i nadal kupować, ale nie popadać w długi. W oszczędzaniu najtrudniejsze jest trzymanie się nowych zasad i zrobienie z nich nawyków. Na pewno kilka razy się potkniecie, ale najważniejsze, żeby nie stwierdzać wtedy, że całe oszczędzanie na marne tylko próbować dalej!

 

Oszczędzacie na wesele? Jak Wam idzie? Korzystacie jeszcze z innych trików?